Weekend z jogą w Borach Tucholskich

Bez smutku żegnam moje zakorkowane miasto i jego luksusowe, betonowe chodniki.  Przesadnie wypełnioną walizką dopełniam bagażnik w aucie koleżanki. Na tylne siedzenie dorzucam plecak. Odjeżdżamy do Trzcionka.

W sercu Borów Tucholskich, pośród obficie wybujałej zieleni, stoi przydrożny, zwyczajny dom. To tutaj, w pobliżu sunącej zakolami Brdy i przy akompaniamencie ptasich wirtuozów, znajduję wyśmienitą uczta dla ciała i zmysłów.
Kosmiczna szczęśliwość w najczystszej postaci.

Magda nazywa to „kawałkiem raju” 🙂

Czy można nie kochać tego miejsca?
Pytanie chyba całkiem pozbawione sensu, ale celowo przekorne 🙂
To mój kolejny wyjazd do tej oazy spokojności, świeżości i wyciszenia.

Trzcionek to jedno z tych miejsc, które zawsze opuszcza się niechętnie. Bo powrót do zgiełku, hałasu i banalnej codzienności nie budzi w nikim zachwytu.

Bo tutaj bycie nie ma wymiaru. Tutaj czujesz prawdziwie, że jesteś częścią wszechświata. Nie liczy się data, czas i epoka. Powoli i subtelnie zanurzasz się w przestrzeń biosfery. I chłoniesz, chłoniesz, chłoniesz…

Taki weekendowy wyjazd naprawdę doładowuje naturalną energią, resetuje i wycisza. Brak pośpiechu, swoboda w wyborze aktywności, wyśmienite jedzenie, nic dodać…


Nie znam osoby, która przyjeżdżając tutaj, nie czerpałaby korzyści. Każdy dostanie to, co dla niego najlepsze.

Zapewniam jednak, że wybór nie jest prosty. Bo na co się zdecydować, jeżeli jogę prowadzi Kasia, Tomasz tworzy mistrzowskie potrawy, Halinka komponuje niezrównane ciasta, a sami uczestnicy budują niepowtarzalną atmosferę?
Najlepiej zgarnąć wszytko!
Joga w Borach Tucholskich to najlepsza inwestycja dla ciała i umysłu 🙂

Nawet wygrana w totka nie daje tylu korzyści.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *