Przedwiośnie 2022

Wynurzam się ospale spod mięciutkiej kołdry
Oni stłoczeni w schronie

Wpuszczam jasne promienie spokojnego poranka
Oni truchleją ze strachu

Obmywam dłonie aksamitną strużką ciepłej wody
Oni cierpią

Stawiam na stole talerz z pachnącą bakaliami owsianką
Oni dygocą na dźwięk tysięcznego alarmu

Wypatruję wiosny w drodze do pracy
Oni z jedną walizką przerażeni i głodni

Stawiam na biurku filiżankę herbaty z cytryną
Oni błagają o litość

Rozmawiam przez telefon
Oni nie mają już łez żeby płakać 

Modlę się milczę lub krzyczę do świata
Oni giną

Odmieniam przez przypadki nadzieję nadziei nadziejo…
Oni też jej ufają


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *