Po dłuższej przerwie nadszedł czas na solidny zastrzyk energii, czyli góry. Tym razem poniosło nas do Karpacza. A jak Karpacz to zasadniczo Śnieżka. Czasami jednak warto poszperać w okolicy i odkryć coś szczególnego. I tak oto trafiły nam się Kolorowe Jeziorka w Rudawach Janowickich, które w plebiscycie National Geographic Traveler okrzyknięto jednym z siedmiu cudów Polski.
Karpacz ma doskonałą lokalizację, dobrą bazę wypadową w góry i świetną infrastrukturę. I pomimo tego, nie zyskał wcześniej mojej wrażliwości, a byłam tam kilka razy. I wiecie co? Tym razem podobało mi się bardzo. Nie wiem czy dlatego, że tak solidnie stęskniłam się za górami, czy teraz było tam faktycznie wyjątkowo? Być może jedno i drugie. Ale pewne jest to, że góry już dawno nie wabiły taką świeżością, zapachem i urodą.
Góry odżyły i wypiękniały. Oznacza to tyle, że nie usychały z tęsknoty za powrotem turystomaniaków.
A jak Karpacz to naturalnie Śnieżka (1602 m.n.p.m.) – najwyższy szczyt Karkonoszy oraz Sudetów. Tym razem zdobyta przez nas w ramach Korony Gór Polskich. Na szczycie, jak zwykle, silny wiatr. Ale nie ma się co dziwić, Śnieżka jest osamotniona otaczających ją gór (jest najwybitniejszym szczytem Polski – MDW 1200m). Dlatego, pomimo pięknej, słonecznej pogody, dało się odczuć znaczący chłód. Przezornie zadbaliśmy o dodatkowe ubrania, znając warunki z poprzednich wejść. Niedogodności wspinaczki zrekompensowały nam, nienaganne wręcz, widoki.
Kolorowe Jeziorka to osobliwa atrakcja na skalę światową. Położone ok. 30 km od Karpacza, na terenie Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Leżą tam sobie od początku XX wieku, czyli od zamknięcia kopalni pirytu. Cztery jeziorka: żółte, purpurowe, błękitne i zielone (nazywane też czarnym), na zboczu Wielkiej Kopy, to wypełnione wodą dna wyrobisk pokopalnianych. Kolory wody w akwenach odpowiadają składom chemicznym ścian i dna. A ja niezmiennie podziwiam naturę za jej gust, uważam, że jest genialnym architektem. Potrafi zagospodarować przestrzeń z tego co pod ręką. I tworzy arcydzieła 🙂
Polecam to klimatyczne, przyjemne i osobliwe miejsce. Trochę górek, las, śpiew ptaków. Nam się podobało. Przy okazji weszliśmy na Wielką Kopę (871 m.n.p.m.). Cała wycieczka trwała ok. 4 godzin, z przerwami na odpoczynek.
Niestety, sporo turystów, a w sezonie podobno tłumy. Na szczęście w pobliżu jest kilka parkingów (10 złotych bez ograniczenia czasu).
Ostatni majowy weekend upłynął pod znakiem atrakcji. Śnieżka, Kolorowe Jeziorka, świeże górskie powietrze.
Spontaniczny wypad i same „plusy dodatnie”, energia dla ciała, radość dla umysłu i spokój ducha 🙂